niedziela, 28 marca 2010

Szaberplac

Zgodnie z zapowiedzią publikuję kolejną notkę. Po raz pierwszy śląska godka zainspirowała mnie do fotek:)



Szaberplac - nic innego jak zwykły targ. Słowo samo w sobie fenomenalne, a etymologia wiadoma, choć moim zdaniem nazwa lepiej pasuje do skupu złomu.
Te targowiska w Katowicach czerpią od najlepszych - np. na zdjęciu wyżej widać wzorowanie się na modzie amerykańskiej. Wszystko musi być duże...

Bardzo ważne w takich miejscach jest podążanie z duchem czasu, wiadomo przecież kto szaleje w lidze mistrzów i czyje koszulki dziatwa będzie wyciągać.


Trzeba też dbać o mnogość towaru, żeby każdy znalazł coś dla siebie.


Nawet nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo może być destrukcyjne stado EMO szukające czarnego lakieru.


"Cudem odnalezione" zegarki ;)


Patelnia używana, lekko śmigana.


Boks numer 239. Prawdziwe skórki, świeże, pachnące. Największy numer jaki rzucił mi się w oczy to 579, a jest ich pewnie jeszcze więcej. To jest jedna z największych "galerii handlowych" jakie widziałem.


To akurat inna czasoprzestrzeń, targowisko koło "Międzynarodowego Dworca Autobusowego". Aktualnie likwidowane, bo PKP nieruchomość sprzedaje. Większość sprzedawców przeniosła się w inne rejony.  Zostali nieliczni, którzy bytują w tym miejscu bez wody i prądu (Pani Dorotka jeszcze jest i działa). Warto zaznaczyć, że znajduje się w odległości niecałych 5 minut spacerem od ścisłego centrum.


A na koniec "Wiosna w mieście"


Ze względu na nadchodzące święta, następna "duża" notka będzie prawdopodobnie dopiero za dwa tygodnie. W miedzy czasie zapraszam na SHORTY. Życzenia świąteczne złoże wszystkim dwóm czytelnikom osobiście, myślę że dam rade. 

1 komentarz:

  1. Piękna nazwa dla placu targowego :-D Szkoda, że nasze bazary żadnej ciekawej nie mają (albo jej nie znam). Ale tendencje sprzedażowe podobne, klimat zbliżony. Najbardziej dramatyczny obraz przedstawia zmierzch dnia targowego, śmieci, ludzi niewiele. Faktycznie Trzeci Świat ;-)

    OdpowiedzUsuń