Pewnie dlatego łaziliśmy po tym mieście bez celu przez godzinę, aż zobaczyliśmy prawie wszystko. Całe miasteczko zbudowane na zboczu góry pnie się w niebo i wieńczy kościołem (który oczywiście był zamknięty:).
Dla ciekawych nazwa Subiaco pochodzi od łacińskiego sub lacum, czyli pod jeziorem. Nad położone były sztuczne jeziora zbudowane "przez" cesarza Nerona.
I tak zaczynamy od kilku zdjęć z drogi, wymarzona miejscówka - zaraz za przednią szybą dwupiętrowego PKSu. A swoją drogą to fajnie nimi jeżdżą, na górskiej drodze potrafią poganiać osobówki ;)
Dzisiaj będzie trochę inaczej, bo więcej w czerni i bieli zamiast w żywych kolorkach, jak to z Włoch;)
I samo miasteczko z kościołem o którym już była mowa.
Oczywiście 500tka
Pies przywiązany przed domem ale jakoś to tak inaczej niż u nas;)
A na koniec kawałek księżyca
Ciekawe (m.in.) na Twoich zdjęciach jest to, że one wyglądają tak... nieturystycznie. Pokazujesz miejsca tak zwyczajnie, a nie jako cukierkowe widoczki ;)
OdpowiedzUsuńWspomniany przez Ciebie punkt widokowy miałem okazję zdobyć wsiadając pierwszy raz do autobusu w Londynie - oj, ależ mieliśmy frajdę :-D Za to zdjęć brak bo to dawno było (era analogowa :P ).